Ratunku! Co zrobić, gdy mój szczeniak na mnie skacze?

Ratunku! Co zrobić, gdy mój szczeniak na mnie skacze?

To pytanie pojawia się na każdym Szczeniaczkowie i na prawie każdym kursie Podstawy Pracy z Psem. Spokojnie, nie jesteś sam/a. Poniżej wyjaśnię Ci, dlaczego tak się dzieje i jak sobie możesz z tym poradzić.

Kiedy w hodowli pojawią się szczeniaczki, ciężko nie brać ich na ręce, by ucałować, nie wąchać małych stópek czy leżeć na podłodze z nimi i nie dostać buziaka centralnie w nos. Robimy wszystko, by patrzeć na świat z ich poziomu i uczestniczymy w doświadczaniu świata. A co robimy, gdy nieporadny szkrab wdrapie się nam dzielnie na kolana? Cieszymy się, głaskamy, mówimy mu, że jest taki dzielny. Wzmacniamy od najwcześniejszych dni bycie blisko nas, wtulanie się, wchodzenie na kolana, całowanie. To jest bardzo przyjemne zarówno dla psa, jak i hodowcy/właściciela, ale tak jak przyjemne, tak mocno wzmacniające. Czy hodowcy/właściciele powinni zatem z tego zrezygnować? Absolutnie nie. I Wy też nie musicie, jeśli wszystko poubieramy sobie w ramy.

Kiedy szczeniaczek podrasta, zaczyna przeszkadzać nam skakanie, bo jego waga się zmienia i z małej, słodkiej kulki przeradza się w młodzieńca. Tak, w przypadku ras miniaturowych te różnice nie są aż tak odczuwalne i w tajemnicy Wam powiem, że przez 18 lat mojej pracy nigdy nie miałam konsultacji ani narzekania, że dorosła chihuahua skacze na właściciela 🙂 Zatem problem leży w naszej percepcji, bo pies nie wie, że urósł, przytył, że pazury ma ostre itd i postępuje tak, jak dotychczas. Kiedyś działało, dawało dużo przyjemności i nie rozumie, czemu zrobiliśmy bezsensowną z jego punktu widzenia zmianę zasad.

Jak więc poradzić sobie z uporczywym skakaniem? Po pierwsze – nie wzmacniać, po drugie – nauczyć psa zachowania zastępczego.

„Dorota, ja nigdy nie nagrodziłam tego skakania! Mówię psu, że nieładnie, że ma nie skakać. Czasem nawet krzyknę, ale nadal na mnie skacze” – jak bym dostawała złotówkę za to zdanie, to bym mogła sobie już dobry samochód kupić 😉 Rozmawianie z psem, krzyczenie itd są wzmacniające, są nagrodą. Dlaczego? Bo pies zyskał Waszą uwagę. Możecie odwrócić się do psa plecami, ale często psy obskakują z różnych stron i ostre pazury utrudniają nam brak reakcji. Ja po prostu wychodzę za drzwi i po kilku sekundach otwieram je ponownie i patrzę, jak zachowuje się pies. Jeśli jest pełen emocji i zbiera się do skoku, wychodzę ponownie. I tak do skutku, aż pies zachowa spokój jakieś 5-7 sekund. Wtedy kucam i się witam, aby nie wzmacniać skakania. Witam się spokojnie głaszcząc psa i odsyłam po jakąś zabawkę, żebym mogła spokojnie zdjąć kurtkę/płaszcz. Kiedy mam szczeniaka wychodzę z domu kilkanaście razy (na minutę, dwie), aby wyciszyć emocje związane z moim wyjściem i powrotem. Czasem wchodzę do domu i nic nie mówię, czas spokojnie pogłaszczę, ale nigdy przenigdy nie nakręcam psa „jeeeeju, jak ja tęskniłam”.

Po drugie – uczę zachowania zastępczego, czyli zastanawiam się najpierw, co bym chciała, aby pies robił, gdy wrócę do domu. Może to być przynoszenie zabawki (tak zrobiłam u mojego golden retrievera), może to być wskakiwanie do klateczki (tak jest u Muminka), może to być po prostu siad. Jeśli skupicie się na tym, co pies ma zrobić w miejsce skakania, łatwiej będzie Wam nad tym zapanować, ale także będzie to czytelniejsze i łatwiejsze dla Waszego psa.

Pies na wysokich emocjach może mieć problem z siadem, ale zachęcam Was do zabawy z poniższego filmiku, gdzie nie tylko damy psom szansę poćwiczyć siad, ale także aby nauczyły się słuchać komend na wyższych emocjach.

Bawcie się cudownie i do zobaczenia na zajęciach.

Dorota