Skupianie uwagi psa na Przewodniku to chyba jedna z najchętniej stosowanych technik uczenia psa poruszania się na luźnej smyczy. Bo przecież skupiony na Przewodniku pies jest pod pełną kontrolą i smycz służy wyłącznie do asekuracji. Ale… Ta metoda nie uczy psa poruszania się na luźnej smyczy tylko skupienia w trudnych dla psa warunkach. Oczywiście efektem jest luźna smycz, ale co w momencie, gdy smakołyki przestają działać? Przy bardzo silnych emocjach pies zazwyczaj albo nie przyjmuje smakołyka, albo zjada go w pośpiechu kompletnie nie utrzymując kontaktu z drugim końcem smyczy. Pojemność żołądka też może się skończyć. Albo problemy ze zdrowiem spowodują, że pies nie może jeść określonych rzeczy. Jak wówczas utrzymać kontakt wzrokowy bez nagród? Jest również inny aspekt budzący moje duże wątpliwości przy stosowaniu tej techniki. Jeśli pies pociągnie na smyczy, a my wykonamy jakikolwiek ruch (zatrzymanie, zmiana kierunku, cmoknięcie) i nagrodzimy psa, wówczas wzmacniamy cały łańcuch zachowania, nie samo utrzymanie kontaktu. W praktyce oznacza to, że pies uczy się sekwencji: napięcie smyczy -> reakcja właściciela -> nagroda. Warto też sobie odpowiedzieć na pytanie, po co psu spacer? Przy skupianiu się na właścicielu przez cały spacer, ciężko odpoczywać, eksplorować, poznawać świat, a i nam ludziom spacer powinien służyć, a nie zmuszać to stałej kontroli.